Odkąd Apple wypuścił Apple Silicon, a potem pojawiły się układy M1, zawsze było zainteresowanie uruchomieniem Linuksa na tych maszynach. Dobitnym przykładem tego, co osiągnięto i że staje się to łatwiejsze i bardziej opłacalne, jest zobaczenie, jak twórca tego systemu operacyjnego, Linus Torvalds, prezentuje nową aktualizację za pośrednictwem MacBooka Air z chipem M2. To znaczy, najnowsza wersja na komputerach Mac. Nowa wersja Linux 5.19 przynosi pewne ulepszenia, nie wiele, ważne dla zespołów Apple z M1. To dobry znak i dobra wiadomość.
Wszystkie systemy operacyjne wymagają aktualizacji, a Linux nie może być mniejszy. Zapomnijmy o pomyśle, że ponieważ jest to open source, nie wymaga ulepszeń, ponieważ właśnie wydaliśmy Linuksa 5.19, widzimy, że chociaż jest ich niewiele, są. Oprócz własnych ulepszeń oprogramowania, poprawek błędów, dodano kilka nowych funkcji i w sensie tego, co najważniejsze dla nas użytkowników Apple, zauważamy, że zintegrował już kontrolery Apple eFuse i Apple M1 NVMe, opracowany przez projekt Asahi Linux (inicjatywa uruchomienia Linuksa na Apple z M1).
Prawdą jest, że przed nami jeszcze długa droga, ponieważ, jak sam Linus, wspomina się, że użycie maszyn Apple do kompilacji oprogramowania zostało ograniczone. Nie był używany „do żadnej prawdziwej pracy”. Został użyty do „wykonaj testowe kompilacje i bootstrapy, a teraz faktyczne tagowanie wersji”.
Następna aktualizacja ma się odbyć w 2023 roku. Oczekuje się, że użycie Maca z M2 do kompilacji tego systemu operacyjnego będzie bardziej płynne. Tymczasem będziemy musieli poczekać. Tymczasem możemy delektować się wiadomościami o nowej wersji 5.19. Wprowadza wiele nowych funkcji w Intelu i innych platformach, zwłaszcza w gzarządzanie energią urządzenia.